Kiedy naturalne zasoby zaczynają się kończyć. O migracjach klimatycznych

Share

Jak mówi socjolożka Mimi Sheller, zarządzanie i kontrolowanie przepływem ludzi jest przesycone nierównościami [1]. Niesprawiedliwość w zakresie mobilności między mieszkańcami różnych krajów świetnie pokazuje ranking paszportów, czyli zestawienie oparte na liczbie państw, do których posiadacz danego paszportu może wjechać. O tym i innych problemach związanych z migracjami klimatycznymi mówi raport Powody do paniki? powstały w ramach kampanii #KlimatNaZmiany. Co wyjaśnia?

 

ZAGROŻENIE DLA EUROPY?

 

Pojawiające się w ostatnich latach alarmistyczne narracje o „migrantach klimatycznych” zupełnie nie pomagają w zrozumieniu sytuacji tych, którzy do tych wędrówek zostali zmuszeni. Wiele z nich całkowicie pomija to, że ogromną większość z nich stanowią migracje wewnątrz kraju lub do krajów sąsiednich. A powodem takiego stanu rzeczy jest m.in. fakt, że mobilność jest ściśle związana z kapitałem społecznym i ekonomicznym. Z jakich jeszcze innych faktów warto sobie dziś zdawać sprawę?

 

KTO PONOSI KONSEKWENCJE ZMIAN KLIMATU

 

Pogłębiające się skutki kryzysu klimatycznego zagrażają jakości życia i źródłom utrzymania wielu społeczności, ale nie wszystkim w takim samym stopniu. Jak obliczyło Centrum Badań nad Epidemiologią Katastrof (CRED), mieszkańcy i mieszkanki najuboższych krajów są średnio sześć razy bardziej narażeni na obrażenia, utratę domu, czy konieczność uchodźstwa niż osoby z zamożnych państw. Współczesny świat jest jednak rozwarstwiony także z innych powodów. Czynnikiem decydującym jest swoboda przemieszczania się, która w przypadku niektórych grup jest uznawana za podejrzaną i może nawet zostać pod przymusem odebrana. Świetnie wiedzą o tym obywatele i obywatelki Senegalu, Gwatemali i Kenii, a więc jednych z tych krajów, które za zmiany klimatu płacą najwyższą cenę, ale jednocześnie są też tymi, które we wspomnianym rankingu zajmują bardzo niską pozycję.

 

Doświadczenia mieszkanek i mieszkańców Senegalu, Gwatemali i Kenii jasno pokazują, że kryzys klimatyczny nie jest po prostu sumą klęsk żywiołowych. U jego podstaw leżą bowiem globalne nierówności a sam kryzys klimatyczny jest dziś tak związany z klimatem jak i z odpowiedzialnością społeczno-polityczną i warto patrzeć na niego szerzej. Zwłaszcza, że w kontekście osób ze wspomnianych krajów nie mówimy o przyszłych zagrożeniach, a o rzeczywistości rozgrywającej się tu i teraz. I właśnie tu i teraz potrzebna jest natychmiastowa uwaga oraz reakcja systemowa. Potrzebujemy działań politycznych, które odpowiedzą na problem w zrównoważony sposób. Bez popadania w alarmistyczny ton narracji kryzysowych, wiążących się z ryzykiem przedstawiania osób zmuszonych do migracji jako zagrożenia.

 

SENEGAL – ZNIKAJĄCY LĄD

 

Jednym z głównych problemów Senegalu, obok zasolenia gleb, zanieczyszczenia, wyczerpywania się zasobów ryb oraz zmniejszenia bioróżnorodności, jest erozja wybrzeży. Wynika ona zarówno z procesów naturalnych, m.in. podnoszenia się poziomu morza, jak i z działalności człowieka – zwłaszcza migracji z obszarów wiejskich i szybkiej urbanizacji [2]. Dziś mieszkańcy wybrzeża Senegalu żyją na lądzie, który znika na ich oczach. Co istotne, erozja wybrzeża i wzrost poziomu morza niszczy nie tylko fizyczny krajobraz, ale także środki umożliwiające utrzymanie się.

 

Głównym źródłem utrzymania na obszarach nadbrzeżnych Senegalu, takich jak Dakar i Saint-Louis, jest rybołówstwo. Niestety, za sprawą kryzysu klimatycznego i erozji wybrzeża, ale też zmieniających się prądów morskich, ryby migrują gdzie indziej, a ich połów staje coraz większym wyzwaniem. Woda coraz mniej chętnie daje pracę, ale jednocześnie coraz częściej zabiera domy. Jednym z najpoważniejszych zagrożeń w Senegalu są bowiem także sztormy i powodzie.

 

2017 i 2018 to lata, w których dwa duże sztormy pozbawiły dachu nad głową ponad 3200 osób w Saint Louis. Około 1500 z nich mieszka obecnie w obozie dla przesiedleńców w położonym dalej w głębi lądu Djougop. Mamadou Khary Seck jest jedną z osób zamieszkujących obóz. Jak mówi, przyjechał do obozu, bo nie miał wyboru. „Wyobraź sobie przeniesienie kogoś, kto mieszka w swoim domu przez 35 lat, do miejsca, w którym nie ma wody ani prądu…. Jest naprawdę ciężko…”. Z powodu większych obowiązków domowych, ekologiczne i zdrowotne obciążenia związane m.in. z niedoborem wody są szczególnie odczuwane przez kobiety. Największym problemem jest jednak skrzyżowanie różnych kategorii społecznych, w tym wieku i zamożności. Osoby z kapitałem społecznym lub gospodarczym były bowiem w stanie przenieś się po powodzi w inne, lepsze miejsca. Ci bez kapitału zostali skazani na życie bez elektryczności. Jak mówią, to bardzo ciężkie życie. I dlatego część z nich decyduje się na migrację. Zwykle wewnątrz kraju.

 

Rybaków tracących źródło utrzymania przyciąga jednak także nieszczelna granica morska. Jak zauważył jeden z nich: „Rybacy płyną za rybami: jeśli ryby płyną do Europy, to rybacy też”. Podróż poza granice kraju odbywa się często nieregularnymi środkami. Rybacy usiłują na przykład przepłynąć Ocean Atlantycki pirogami, czyli niewielkimi drewnianymi łodziami. Jak mówi Awa Niang, siostra jednego z nich, można spędzić na morzu nawet 4 czy 5 dni, a do domu i tak wrócić z pustymi rękami. „Niektórzy młodzi ludzie nie mogli znieść tej sytuacji, patrzeć na cierpienie swoich rodziców, więc wzięli pirogę. Szczęśliwcy dotarli do celu, ale inni zginęli na morzu, co jest kolejną tragedią”.

 

 

GWATEMALA – TAM GDZIE SUSZE PRZEPLATAJĄ SIĘ Z ULEWNYMI DESZCZAMI

 

Ze względu na położenie w pasie zwrotnikowym, w Gwatemali rośnie zarówno częstotliwość, jak i intensywność klęsk żywiołowych. Zagrożeniami klimatycznymi są tu głównie nawracające susze [3], huragany, burze, nadmiernie ulewne deszcze i powodzie, które odbijają się negatywnie na produkcji rolnej. Tymczasem ponad połowa ludności Gwatemali mieszka na obszarach wiejskich. 70% tych mieszkańców żyje w ubóstwie. Dla wielu z nich plony rolne okazują się niewystarczające do przeżycia. A zmiany klimatyczne potęgują istniejące tu już wcześniej problemy, takie jak niedobór zasobów i brak bezpieczeństwa żywnościowego.

 

Jak mówi Julio, jeden z gwatemalskich rolników, już teraz susze sprawiają, że uprawy nie są odpowiednio nawadniane. Opady ledwie wystarczają na własne potrzeby rolników. To sprawia, że plony są małe, a żniw nie wystarcza na handel. To zaś przekłada się na biedę. Przeplatające się ze sobą susze i ulewne deszcze szkodzą także uprawom najbliższych Marii. Jak mówi kobieta, „Rolnictwo już nie jest zrównoważone. Niewiele otrzymujemy, a dużo inwestujemy. Dlatego wiele osób musi emigrować już dziś. To, co mamy tutaj, nie wystarcza już do przetrwania”. Jak przyznaje Maria, jej życie w Gwatemali jest dziś możliwe tylko dlatego, że posiada bliskich, którzy wyemigrowali z kraju i mogą ją wspierać.

 

KENIA – NIEDOBORY ZASOBÓW JAKO  ŹRÓDŁO KONFLIKTÓW WEWNĘTRZNYCH

 

W Kenii, która jest kolejnym krajem w wysokim stopniu narażonym na skutki zmian klimatu, również widać silny trend migracji z obszarów wiejskich do miast. Wynika on nie tylko z klęsk żywiołowych, ale też z konfliktów wewnętrznych, spowodowanych niewystarczającymi zasobami naturalnymi. Jak mówi Kenijczyk Ali Guyo, „Zmiana klimatu przyniosła zmianę dystrybucji opadów i wysokie temperatury, które wysuszyły źródła wody. To z kolei miało negatywnie skutki dla zwierząt i ludzi, bo wody jest za mało. Społeczność pasterska musi pokonywać pieszo duże odległości w poszukiwaniu wody”.

 

W Kenii hodowla zwierząt stanowi 50% PKB z rolnictwa, które odpowiada za 20–30% całego PKB Kenii. Tradycyjnie ludy pasterskie przenoszą się z miejsca na miejsce w poszukiwaniu pastwisk i wody dla swoich stad. A istotne przemieszczenia ludności powodują przede wszystkim susze i powodzie. To istotne zjawisko zwłaszcza wśród społeczności pasterskich, które wskutek kataklizmów często tracą zwierzęta hodowlane i mają ograniczony dostęp do ziemi, zasobów i rynków.

 

W Kenii, bardzo podobnie jak w Gwatemali, susza i nieprzewidywalne opady deszczu mają negatywny wpływ na zbiory upraw, wydajność hodowli i umieralność zwierząt hodowlanych. Jak mówi Abuya, mieszkanka obszaru wiejskiego, „zmiany klimatu wiążą się z brakiem bezpieczeństwa żywnościowego, brakiem dochodów i śmiercią głodową zwierząt hodowlanych z powodu susz”. Dziś, w konsekwencji kryzysu klimatycznego, brak jedzenia i wody zagraża przetrwaniu ludności, ale też przyszłości dzieci – rolników, którzy mało produkują, nie stać na finansowanie edukacji dzieci. Dlatego właśnie wielu pasterzy decyduje się migrować na inne tereny albo do miast. Zwłaszcza, że zmiany klimatu i niedobory zasobów są także źródłem konfliktów wewnętrznych między lokalnymi społecznościami.

 

 


[1] Sheller, M. (2018). Mobility justice: The politics of movement in an age of extremes, New York: Mimi Sheller

[2] W tym kontekście poważne konsekwencje przyniosła zwłaszcza susza, która nawiedziła głąb lądu Senegalu w latach 70. XX wieku, powodując utratę wielu drzew chroniących tereny nadbrzeżne.

[3] Szczególnie problematyczne jest zjawisko El Niño, powodujące częste i ciężkie susze we wschodniej części kraju.

 

Tekst: Grażyna Latos


CHCESZ POWSTRZYMAĆ ZMIANY KLIMATU? PODPISZ PETYCJĘ

https://www.ekonsument.pl/KlimatNaZmiany

 

Więcej aktualności